Polska jest krajem, gdzie zawodów regulowanych jest najwięcej w Europie.
Jest ich 380. Dla porównania – w Szwecji jest ich 91, w Finlandii 122.
Pojawiają się różne głosy w sprawie otwarcia zawodów.

Niektórzy uważają, że to dobry pomysł, ponieważ licencja nie wpływa  na jakość usług. Pośrednicy firmują transakcje, które są efektem pracy osób bez licencji, uzyskujących niższe wynagrodzenie.

Jeśli propozycje wejdą w życie, powstanie rynek bez zasad, bez ochrony nabywców czy najemców nieruchomości – twierdzi Janusz Lisiecki z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Deregulacja rozłoży cały rynek. Osoby bez żadnego przygotowania będą wygrywać z profesjonalistami, stosując dumping cenowy – uważa Tomasz Błeszyński, pośrednik i doradca na rynku nieruchomości. Według niego łatwo pozyskać klienta, proponując mu np. 0,5 proc. prowizji, która wynosi dziś ok. 2,5 proc. wartości transakcji.

Dzięki zmianom powstanie ok. 50 – 100 tys. nowych miejsc pracy – przekonuje Mirosław Barszcz, doradca ministra Jarosława Gowina. Powinny też spaść ceny usług świadczonych przez specjalistów z licencją.

Tak naprawdę, czy owe licencje to jedyny wyznacznik profesjonalizmu? Czy tylko papier dla zalegalizowania tego profesjonalizmu?  Istotne jest tu stadium przypadku, tudzież zawodu, co nie zmienia faktu, że na tle Europy jesteśmy w czołówce.

(źródło:rp.pl)